wtorek, 17 listopada 2009

Bukareszt comming soon

Pojutrze lece do Bukaresztu na konferencję o dzienniakrstwie i komunikowaniu. Intensywnie wiec mysle o moim wystapieniu. Dotyczyc bedzie folkloru a raczej folkloryzmu jako elementu skladowego kulturowe reprezentacji w mediach (oczywiscie na przykladzie programow dla mniejszosci). Cala radosc (co nieprzyjemne) i stres (co pozyteczne) z tym wydarzeniem zwiazane odbiera mi biurokratyczny gaszcz i proceduralne zaworowania zwiazane z niemal wszsytkimi moimi aktywnosciami, w ktore zaangazowany jest uniwersytet. Nie wiem jak to sie dzieje, ale jeszcze mi sie nie zdarzylo zalatwic tam czegos "za jednym zamachem". Szczegolnie dotkliwe sa trzykrotne wizyty na oddalonym godzine drogi Kampusie w celu uzyskania dwoch podpisow. Ostatnio zdarzaja mi sie takie wlasnie nieprzyjemnosci co bardzo rozbija moj osobisty tok funkcjonowania. Moze academia rzadzi sie innymi prawami niz korporacja, ale w tej kwestii zdecydowanie wole korporacje - klarownosc i przejrzystoac zasad, deadline'y i jakas przewidywlanosc tej rzeczywistosci. Moze i jest to nudne, ale daje pewne poczucie bezpieczenstwa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz